Pobiegłam szybko do Gosi . Podziękowałam jej za przygotowanie stołu do śniadania. Przy okazji opowiedziałam jej o dziwnym zachowaniu Moniki.
- To nie pasuje do niej. Nie ukradła by ci go. Wie jaki jest dla ciebie ważny.
- A jeśli naprawdę się w nim zakochała? Przecież go nigdy nie widziała! Może się jej spodobał.
Gosia nie wiedziała co odpowiedzieć. Ja też.
Poszłam do pokoju. Monika czytała książkę. Zapytałam ponownie:
-O czym rozmawialiście?
Nabrała rumieńców. Odpowiedziała:
To była zwykła rozmowa. Nic między nami nie zaszło.
I się zaczęło:
- Jak mogłaś!! Jesteś moją przyjaciółką!!
Ona ze zdziwionym wyrazem twarzy popatrzyła na mnie, i spytała:
- O co ci chodzi? Co cię takiego ugryzło?!
- I ty się jeszcze pytasz co mnie ugryzło?!
- Czego ode mnie chcesz?
- Ty jeszcze beszczelnie pytasz?! Odbierasz mi mojego chłopaka!
- Co ? Ja bym ci tego nie zrobiła.
- To czemu z nim rozmawiałaś?!
- Porozmawiać z człowiekiem nie można?
- Uśmiechał się do Ciebie.
- To jeszcze o niczym nie świadczy.
- Do mnie się jeszcze nigdy nie uśmiechał.
Nagle weszła Gosia.
- Wow! To cud że nikt was nie usłyszał.
Monika poprosiła Gosię na stronę. Opowiedziała jej o całej zaszłej sytuacji z Pawłem. Spytał ją gdzie jest kwiaciarnia, i kazał jej żeby nie powiedziała mi, bo to miała być niespodzianka. Ja tymczasem poszłam na trampolinę. I faktycznie nic mi nie powiedziały.
***
Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam do salonu pooglądać TV. Leciało "HSM" i "Tylko mnie kochaj". Oczywiście, wybrałam o drugie. Ta HSM ' owa mania mnie ominęła. A ponieważ "Tylko mnie kochaj" oglądałam tysiąc razy i zasnęłam na reklamach. A na czym innym?
Paweł podszeł do mnie. Złapał mnie za dłonie. Nagle zaczęła lecieć ta piękna piosenka z "Titanic'a". Zaprosił mnie do tańca. Oczywiście, nie odmówiłam. Po jakiś 5 - u minutach tańca spytał mnie :
- Natasza, jesteś ładna, podobasz mi się. Czy ty...?
- Tak, marzyłam o tym - nie pozwoliłam mu dokończyć.
Zaśmiał się pewnie z tego , że jestem taka przewidująca. W tym momencie nachylił się nademną i...
- Aaaaa!!! - krzyczały dzieciaki i mój sen ujrzał koniec.
- " Nigdy więcej filmów o miłości " - pomyślałam sobie.
Podeszłam do okna na podwórkoi zobaczyłam wielką wrzawę. Wszystkie dzieciaki krzyczały na cały głos, przez mogłyby umarlaka obudzić.Nikt nie potrafił i ch uspokoić.
- Super! Znowu się zaczyna. - powiedziałam z rezygnacją w głosie.
Powoli zaczęłam się zbliżać do miejca hałasu, by uszy zaczęły się do niego przyzwyczajać. Zauważyłam że Paweł i Michał próbowali uciszyć dzieciarnie, ale coś szło nie tak. Podeszłam do nich:
- Co się dzieje ? - spytałam co było "formalnością" bo wszyscy wiedzieli dokłanie co sie działo.
- Młodzi chcą skakać na trampolinie. - wytłumaczył mi Michał
- Nie potrafimy ich uspokoić. - Z przykrością odparł Paweł.
Super, to odpowiednia sytuacja by móc się popisać moimi "zdolnościami".
- Poczekajcie minutkę.
Rozluźniłam się, wyprostowałam i rostawiłam nogi. Nabrałam powietrza i z całym glosem krzyknęłam:
- C I S Z A . ! ! !
I cud. Wszyscy umilkli, nawet świerszcze przestały na chwilę grać.
Obejrzałam sie w tył. Rodzina i przybysze stali z otwartymi ustami. Paweł też. Wróciłam do maluchów.
- Okey. Na trampolinę wchodzimy po kolei od najmłodszych do najstarszych. Najpierw Kornelia, Ewa i Micheasz, potem Jacek, Wiktor i Michał, a na końcu Arek, Karolina i Paweł.
- No cóz to tyle z mojej strony. - zaczęłam się wracać do domu zadowolona z samej siebie. Ludzie nadal stali w osłupieniu. Paweł mnie zatrzymał.:
- Jak ty to robisz? - spytał
- Cóż, taki mam dar.- powiedziałam tajemniczo. A co , niech się pomęczy.
I poszłam. Ale gdyby tak zobaczyć na całą ich wizytę, to była najprzyjemniejsza rozmowa jaka jak narazie między nami była. Oby było ich więcej. !!