2
Odwiedziny
Stałam na łące pełnej moich ulubionych kwiatów , lawendy . Wiał ciepły wiaterek, a przede mną stał Paweł.
- Natasza... - powiedział słodko
- Tak ? - odpowiedziałam. Złapał mnie za obie ręce.
- Muszę ci coś powiedzieć. Ja... Ja...
Nagle usłyszałam piosenkę Lady GaGi , "Just Dance". Powoli zaczęłam otwierać oczy. Ledwo żywa zaczęłam szukać na szafce nocnej mojego telefonu. Cudem go chwyciłam.
- Hej Saszka . Co tam ? Przyjechał już ? I co ładny, przystojny? Chodzicie ze sobą ? - To były moje dwie najlepsze przyjaciółki Gosia i Monika . Wcześniej opowiedziałam im o jego przyjeździe. Były zadowolone tym że ktoś z naszej paczki znajdzie sobie drugą połówkę .
- Dziewczyny , opanujcie się. Ledwo co wstałam , a już zostałam zaatakowana. Waszymi pytaniami !!
- Sorki . - powiedziała Gosia - Myślałyśmy że już wstałaś.
- Ale w sumie to dobrze że mnie obudziłyście. Paweł pewnie śpi. Słyszałam że mieli bardzo ciężką podróż. Hmm... Zrobię im śniadanie , bo pewnie nikt się do tego nie pofatyguje , a i tak nie mam nic innego do roboty.
- Jak to mówią ... - zaczęła Monika
- Przez żołądek do serca . - skończyła Gosia
- No będę musiała kończyć. Jak się niewyrobię w czasie to będzie kłopot..
- A jakbyś miała jeszcze dwie pary rąk do pomocy ? - spytała Monika
- Co masz na myśli ? - nierozumiała Gosia
- Dołączam się do pytania . - też nic nie kapowałam
- Przyjdziemy ci pomóc. Wyrobisz się i w dodatku nie będziesz musiała wszystko robić sama.
- To świetny pomysł . Do zobaczenia . - skończyłam rozmowę z uśmiechem na twarzy.
Dziewczyny zjawiły się 5 minut później. Wydawało się nam że robienie śniadania to łatwa robota. Ale niestety tak nie było. Rozpoczęła się męka. Postanowiłyśmy zrobić naleśniki. Zaczęłam je robić . Oczywiście pierwsze pięć przypaliłam . Gosia poratowała następne. Widać kiedyś je robiła. Monika nakryła do stołu i poszła po sztućce. Ja tymczasem nalałam syrop klonowy do dzbanka i poszłam pomagać Gosi przy naleśnikach.
Niestety, zapomniałam że okno jest otwarte. Kiedy wróciłam do jadalni , to zobaczyłam że do dzbanka są przyklejone muchy, które ciągnie do słodkiego. Było ich z 20 . Zamknęłam szybko okno, wylałam ten " syrop z niespodzianką " . I umyłam dzbanek. Zaglądnęłam do spiżarni, czy jest syrop. Ale na moje szczęście , niebyło go . Sprintem pobiegłam do Centrum. Był tam syrop klonowy. Kamień spadł mi z serca. Kupiłam i tak samo szybko wróciłam do domu. Nalałam syrop do dzbanka . Naleśniki , talerze i sztućce były poukładane na stole. Wiedziały dziewczyny co trzeba zrobić.
Wyjrzałam przez okno. Zamierzałam je poszukać i podziękować. Bo po co latać po całym otoczeniu jak można je znaleść patrząc z góry. Gosia skakała na trampolinie z Ewą , a Monika rozmawiała z Pawłem. Przyjrzałam im sie bardziej. Uśmiechali się do siebie. Poczułam zazdrość. Właśnie skończyła z nim rozmawiać. Podeszłam do niej:
- Dzięki że przygotowałaś stół jak mnie nie było.
- Nie ma sprawy a gdzie byłaś ? - spytała mnie.
- W sklepie . Miałam małą przygodę z syropem. A przy okazji, o czym rozmawiałaś z Pawłem?
- O niczym ważnym. O! telefon mi dzwoni moge przeprosić ? - I odeszła. Czułam że coś tu niegra.
***
A co jeśli mu się spodobała ? - pomyślałam z przykrością. Nie wierzę !!! A jeśli to jest prawda ? Jeśli ona odbierze mi go na zawsze ? Jeśli przestanę się z nim przyjaźnić ? Jak ona mogła ?!! Jest przecież moją przyjaciółką !!!